- Tato, ja nie chcę tam iść ! - krzyknęłam wyrywając się z uścisku ojca. Ponownie złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do windy.
- Nie obchodzi mnie to, musisz w końcu zacząć pracować - powiedział wciskając numer piętra, na które mieliśmy wyjechać.
- Mógłbyś mnie chociaż puścić - mruknęłam. Uwolnił mój nadgarstek. Potarłam miejsce, w którym przed chwilą więził moją rękę. - Dlaczego ci tak zależy na tej pracy ?
- Mam pewność, że moja córeczka nie będzie musiała chodzić po Londynie i szukać jakiejś marnej pracy za marne pieniądze... - oznajmił. Uniosłam do góry brew. Nagle zaczął się mną interesować ? Dziwne.
- Dużo zapłacą, prawda ?
- Wiesz... - zaczął. Zaśmiałam się z kpiną. Dlaczego zawsze pieniądze muszą być ode mnie ważniejsze ? Przecież, jestem jego córką. Mógłby chociaż spytać mnie o zdanie.
- Mogłam się domyśleć. Przecież zawsze o to chodzi... - odparłam wyrzucając ręce do góry. Oparłam się o jedną ze ścian windy. Nawet teraz, kiedy straciliśmy mamę te głupie cyferki na koncie są najważniejsze. Nie zamierzam mu tym razem wybaczyć.
Maszyna się zatrzymała, a z małych głośników wydobyło się charakterystyczne "ding". Za założonymi rękami weszłam do holu. Rozejrzałam się w prawo i lewo. W końcu zdecydowałam podążyć za ojcem, który udał się w stronę szklanych drzwi znajdujących się po stronie wschodniej. Pociągnął za klamkę i otworzył je. W środku przed biurkiem siedział mój wujek, czyli szef Modestu.
- Rob - uśmiechnął się Richard i podszedł do nas.
- Richard bracie - odpowiedział ojciec, a następnie go przytulił.
- Skylar... - powiedział wuj.
- Rich - mruknęłam odwracając wzrok w stronę wielkiego okna. Tata cicho westchnął. Usiadłam na jednym ze skórzanych foteli. Bawiłam się swoimi dłońmi udając, że słucham szczegółów dotyczących mojej nowej pracy. Po paru minutach do pomieszczenia wpadło pięciu chłopaków oraz jak przypuszczam ich manager. Jeden z nich się znacznie wyróżniał. Ciemna koszulka opinająca jego umięśnione ciało, czarne jeansy i białe conversy kontrastowały na tle kolorowych ubrań reszty chłopców. Umm i mężczyzny. To był on - Harry. Poznałam go po kręconych włosach, o których słyszałam nie raz, nie dwa od Astrid. Od zawsze uwielbiała interesować się życiem gwiazd, a tym całym One Direction w szczególności. Bacznie śledziłam ich poczynania, kiedy mój wzrok napotkał się z jednym z nich. Mulat, ciemne postawione na żelu włosy i ciemno brązowe oczy. Spuściłam głowę. Czułam na sobie ich spojrzenia.
- Zapewne zastanawiacie się po co Was tu zaprosiłem... - zaczął Richard - Otóż martwi mnie jedna rzecz. Harry ma wizerunek kobieciarza, co psuje reputację całego zespołu. Czas to zmienić ! - Harry otworzył szczerzej oczy i gwałtownie wstał.
- Woah ! Co to niby ma znaczyć ?! - spytał Harry marszcząc przy tym brwi. Może i nie byłam optymistycznie nastawiona w stosunku do niego, ale ten głos przyprawił mnie o gęsią skórkę.
- Harry, uspokój się. - rozkazał najprawdopodobniej ich manager. Chłopak posłusznie usiadł - Kontynuuj Rich.
- Dziękuję, Paul. Tak więc poznajcie Skylar - wskazał na mnie - nową dziewczynę Harry'ego. Świetnie, teraz byłam w centrum uwagi. Poczułam jak moje policzki zaczynają robić się ciepłe, a co za tym stoi na pewno oblał je rumieniec.
- Słucham ? Moją nową dziewczynę ? Pozwolisz im na to Paul ?
- Cały zespół podpisał z Richardem umowę, nie masz wyjścia...
- Ugh - mruknął. Popatrzył na mnie z pogardą. Posłałam mu spojrzenie "Zmusili mnie", ale zapewne nie zrozumiał.
- Skylar, kochanie. Powiedz coś - odezwał się mój ojciec. Cudownie. Może powinnam się przedstawić ? "Hej, jestem Skylar. Mam osiemnaście lat. Mój tata kocha pieniądze bardziej ode mnie, dlatego zmusza mnie do chodzenia z Tobą, Harry."
- Umm... ja... Muszę do łazienki - wypaliłam szybko i wybiegłam z biura. Usiadłam na krześle stojącym niedaleko pomieszczenia. Usłyszałam, że mój tata przeprasza za moje zachowanie. Chwile później drzwi się otworzyły i stanął w nich nikt inny jak nasz Bad Boy.
- Chcesz mi zrujnować życie ? - spytał trzaskając szklaną płytą.
- Jasne, nie mam nic innego do roboty jak uganianie się za kimś takim jak ty. - powiedziałam triumfalnie się uśmiechając.
- Więc dlaczego to robisz ?
- Można powiedzieć, że niektórzy rodzice wolą pieniądze bardziej od szczęścia własnych dzieci. - Odparłam. Zaśmiał się pod nosem. Wywróciłam oczami.
- Do zobaczenia. - powiedział zanim udał się do windy.
- Oby nie... - burknęłam.
- Skylar, tutaj jesteś. - usłyszałam za sobą głos mojego taty. Odwróciłam się. - Idziemy do domu. Musisz się spakować...
- Spakować ? Po co ? - zaczęłam panikować. - Tato !
- Doszliśmy do wniosku, że będzie lepiej jeśli zamieszkacie razem, poznacie się, może nawet kiedyś zaprzyjaźnicie... - oznajmił. Otworzyłam usta. Pobiegłam do windy, w której na moje nieszczęście był Harry. Oparłam się o ścianę.
- Coś się stało ? - spytał z udawaną troską w głosie. Oh Harry, nie jesteś dobrym aktorem.
- Jakbyś nie wiedział...
- Oh, pewnie dowiedziałaś się, że mamy razem zamieszkać. - wcisnął przycisk zamykający drzwi.
- Wow, zgadłeś. - zaczęłam klaskać. Nie odezwał się. No i bardzo dobrze. Zamieniłam z nim kilka zdań, a już wiem, iż go nie lubię. Dalej nie dociera do mnie, że mam z nim zamieszkać. Przecież to będzie istna udręka. Kiedy winda się zatrzymała wyszłam stamtąd jako druga. Oczywiście Harry, jak na dżentelmena przystało mnie przepuścił... Czujecie ten sarkazm ? Opuściłam budynek i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było wyciągnięcie telefonu. Zadzwoniłam do Astrid.
- Co jest ? Czekam na ciebie od dziesięciu minut. - powiedziała zdenerwowana.
- Wracaj do domu. Ojciec mnie w coś wkręcił.
- To może o 19 ? - spytała.
- Jasne. A teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie... Harry S... yyy ten z One Direction ma dziewczynę. - odparłam. Usłyszałam jak zaczyna kaszleć.
- Kogo ?
- Zgadnij...
- Nie mam pojęcia.
- Teraz cie zaskoczę... Mnie - oznajmiłam. - Wyjaśnię ci wszystko potem.
Rozłączyłam się. Koło mnie pojawił się tata. Wsiedliśmy do samochodu.
- Muszę z nim mieszkać ? - jęknęłam zapinając pas. Zapalił silnik i ruszył w kierunku naszego domu.
- Tak - warknął na co się wzdrygnęłam. Czy on musi być taki oziębły w stosunku do mnie ? Co ja takiego zrobiłam ? Jeśli chciał mieć syna to przepraszam, ale to nie moja wina...
Dojechaliśmy na miejsce. Weszłam do domu i od razu udałam się do mojego pokoju. Wyciągnęłam walizkę. Zaczęłam pakować do niej wszystkie moje rzeczy. Domyśliłam się, że ojciec znowu wyjeżdża w delegację i zabierze mi klucze do domu na wypadek gdybym zechciała wrócić. Czy moje życie musi być tak bardzo skomplikowane ? Zabrałam z toaletki wszystkie kosmetyki, z biurka laptopa, ładowarki i włożyłam do kolejnej torby. Rozejrzałam się po pokoju i cicho westchnęłam. Tak bardzo, bardzo nie chcę tam jechać.
Zeszłam na dół taszcząc za sobą trzy walizki. Ojciec uśmiechnął się do mnie.
- Gotowa córciu ? - spytał i przyciągnął mnie do siebie.
- Nie - mruknęłam cicho.
~*~
Mam nadzieję, że się spodoba.
Będę wdzięczna za komentarze xx
Super ;) - @gitara17899
OdpowiedzUsuńPiękny :) zapowiada się dobry imagin :D
OdpowiedzUsuńpowiem ci, że ten rozdział jest świetny, z niecierpliwością czekam na następny XD
OdpowiedzUsuńŚwietny. *,* Wydaję mi się, że to będzie bardzo ciekawa historia. <3
OdpowiedzUsuń"-Skylar,kochanie,powiedz coś-odezwał się mój ojciec.(,,,) -Um...ja...muszę do łazienki"
OdpowiedzUsuńhaahahaha padłam serio. Akcja trochę za szybko się dzieje ale tak to boooooskie jest <3