poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 8

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM !

- Słucham ? - spytałam z nadzieją, że się przesłyszałam.
- 10  pytań... - powiedział ponownie. Zaklęłam cicho pod nosem. Przecież Harry spyta o coś prywatnego, albo gorzej. Z jednej strony to zły pomysł, ale z drugiej... Kto powiedział, że ja nie chcę nic o nim wiedzieć. Tylko nie chcę zmarnować takiej okazji pytając o to, czy ma rodzeństwo. Nie wymyślę na poczekaniu idealnych pytań. Chyba, że... Postawię mu ultimatum.
- Zgoda... - zaczęłam. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. - Ale tylko jeśli będę mogła zadać ci kiedykolwiek tyle samo pytań, na które będziesz musiał szczerze odpowiedzieć...
- Zgadzam się. - rzucił po chwili namysłu. - Zaczniemy wieczorem.
- Dobrze. - mruknęłam, powracając do konsumowania obiadu przygotowanego przez chłopaka. Nie sądziłam, że Harry tak dobrze gotuje. Delektowałam się każdym kawałeczkiem; uwielbiam kuchnię włoską. Kilka lat temu tata zabierał mnie ze sobą na wycieczki do Włoszech. Pamiętam, jak każdego wieczora spacerowaliśmy weneckimi ulicami, słuchając muzyki, która dobiegała z każdej restauracji. Najbardziej lubiłam pizzę, tak wiem; banalnie. Ale nic na to nie poradzę, byłam jeszcze dzieckiem. Oh, ile bym dała, żeby tam powrócić, powspominać stare, dobre czasy...
- Ziemia do Skylar. - krzyknął Harry, wyrywając mnie z transu.
- Co się stało ?
- Patrzyłaś na swój talerz, dziwacznie się uśmiechając... - zaśmiał się. Moje policzki oblał rumieniec, nienawidzę, kiedy ludzi przyłapują mnie na robieniu dziwnych rzeczy. Na przykład takich, jaka miała miejsce przed chwilą; wpatrywanie się w jakiś przedmiot z głupkowatym uśmieszkiem.
- Przepraszam. - wyszeptałam zagryzając dolną wargę.
- Nie masz za co. - odparł rozbawiony. Odsunęłam krzesło od stołu i stanęłam na równych nogach.
- Pójdę się odświeżyć. - oznajmiłam niezręcznie, zbierając po sobie naczynia. Włożyłam je do zmywarki i skierowałam się w stronę schodów, spoglądając ukradkiem na Harry'ego, który wypijał właśnie ostatnie łyki soku pomarańczowego. Uśmiechnęłam się niezauważalnie, wbiegając po stopniach na piętro. Czułam na sobie jego wzrok dopóki nie zniknęłam za drzwiami pokoju. To było dziwne. Dlaczego przejmowałam się tym, co o mnie myślał ?
Daj spokój, Sky. To dalej ten sam Harry Styles, który parę godzin temu cię upokorzył...
Przypomniał mi mój umysł. Racja, niech sobie myśli co chce, kogo to obchodzi. Chwyciłam moją standardową piżamę oraz tym razem spodenki i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam się i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, kładąc przed sobą laptopa. Zalogowałam się na wszystkich portalach społecznościowych. Na twitterze wiele osób pisało o dziewczynie, którą Harry zabrał za kulisy. Westchnęłam, sięgając po telefon. Podłączyłam go do komputera i zgrałam wszelkie zdjęcia oraz filmiki z dzisiejszego koncertu. Film, na którym Harry zabrał mój telefon na scenę dodałam na youtube, chwilę musiałam poczekać, aż się załaduje. Na twitter'a dodałam zdjęcia, napisałam twitlongera o dzisiejszym dniu, trochę rzeczy zmyśliłam, jak na przykład to, że nie zdążyłam zrobić sobie z chłopcami zdjęć, ponieważ managerowi nie spodobało się, że Harry przyprowadził fankę za kulisy, ale mam jego numer. Wiele osób mi gratulowało, a ja nieszczerze dziękowałam. Nagle do pokoju wszedł Styles. Popatrzył na mnie podejrzliwie, mrużąc oczy.
- Co robisz ? - spytał podchodząc do mnie.
- Tweetuje. - odpowiedziałam robiąc minę niewiniątka. Chłopak wziął swojego MacBooka i usiadł obok mnie. Postanowiłam go zignorować. W pewnym momencie zobaczyłam tweeta :
@harry_styles : @hiimskyxx witaj :)
Spojrzałam w prawo widząc ucieszoną twarz Harry'ego.
@hiimskyxx : @harry_styles heeey słodziaku ;) xx
Zaśmiałam się czytając to, co napisałam. Jego reakcja była taka sama.
- Jestem słodki ? - odezwał niespodziewanie. Otworzyłam szerzej oczy słysząc te dwa słowa.
- Uh, ja... kłamałabym, gdybym powiedziała, że nie. - wydukałam wpatrując się w ekran.
- Dziękuję. - kątem oka zauważyłam, uśmiech pojawiający się na jego twarzy. Zamknęłam laptopa, po czym odłożyłam go na stolik znajdujący się obok łóżka.
- Która jest godzina ? - spytałam, wsuwając się pod kołdrę.
- 20:12. - mruknął Harry. - Skończyłaś ze mną pisać ?
- Jestem zmęczona, te wasze fanki potrafią nieświadomie wykończyć. - powiedziałam poprawiając poduszkę. Styles zachichotał pod nosem, swoją drogą to powód, dla którego nazwałam go słodkim. Wygląda wtedy uroczo. Kędzierzawy tak jak ja, odłożył MacBooka na stolik i ruszył w stronę łazienki.
- Wezmę prysznic. Tylko nie zasypiaj, mam kilka pytań do zadania. - uśmiechnął się cwaniacko i zniknął z mojego pola widzenia. Wzięłam głęboki wdech. Zaczynam wątpić czy postąpiłam zgadzając się na tak głupią 'zabawę'. Usłyszałam dźwięk szumiącej wody, który odrobinę mnie uspokoił. Zamknęłam powieki, relaksując się. Niestety mój odpoczynek nie trwał długo, gdyż telefon zaczął dzwonić. Sięgnęłam niechętnie po urządzenie i odebrałam.
- Halo ? - mruknęłam zaspana.
- Witaj Skylar, tu Nick. - usłyszałam radosny głos chłopaka. Momentalnie się ożywiłam.
- Hej Nick, um co tam ?
- Chciałem spytać czy nie poszłabyś ze mną jutro do kina ? - na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.
- Z przyjemnością.
- Świetnie, przyjdę po ciebie o 18 ?
- Jutro o 18. Mi pasuje, to do... - usłyszałam za sobą odchrząknięcie. Odwróciłam się, a moje oczy napotkały pełne dezaprobaty spojrzenie Harry'ego.
- Randka. - wyszeptał bezgłośnie. O matko. Faktycznie, jutro miałam iść z Harry'm na naszą pierwszą randkę. Najwyraźniej będę musiała odmówić.
- Przykro mi Nick, ale przypomniało mi się, że jutro nie mogę. Siła wyższa, można tak powiedzieć. - mruknęłam niechętnie.
- Nie szkodzi. Pa, Skylar. - powiedział zanim się rozłączył. Westchnęłam odkładając telefon na miejsce.
- Kto to był ? - spytał Harry, kładąc się koło mnie.
- Chcesz zmarnować pytanie ? - odpowiedziałam pytaniem, unosząc brew do góry.
- Racja... - mruknął, odwracając się twarzą do mnie. - Mogę zacząć ? - pokiwałam głową.
- Pytanie pierwsze... Kto to był i dlaczego chciał się z tobą spotkać ?
- To dwa pytania. - oburzyłam się. Styles posłał mi piorunujące spojrzenie. - To Nicolas, chciał pójść ze mną do kina. - powiedziałam obojętnie. Dostrzegłam, jak jego oczy przybierają ciemniejszą barwę, ale po paru sekundach wróciły do normalnego odcieniu. Dziwne, przecież nie był zły. I oczywiście to niemożliwe, pewnie światło po prostu tak padło.
- Oh - mruknął. - Pytanie drugie... Czy twoja matka żyje ? - otworzyłam usta ze zdziwienia. Nie chodzi o to, że mnie uraził, ale to pytanie jest nietaktowne. Gdyby moja MAMA faktycznie nie żyła na pewno by mnie to zraniło.
- Moja mama żyje, ale mieszka w Cardiff; przeprowadziła się tam, gdy miałam dwa latka, więc jej nie pamiętam. Zanim spytasz, podobno mój tata dawniej miał problemy z panowaniem nad gniewem i całą swoją złość wyładowywał na niej, dlatego uciekła. Z tego co wiem ma nową rodzinę, mną się nigdy nie zainteresowała.... - powiedziałam cicho, wpatrując się w biały sufit.
- Przykro mi. - odpowiedział. Uśmiechnęłam się blado.
- Mogę kontynuować ? - spytał. Pokiwałam głową, przerażona następnym pytaniem. Nigdy nie wiadomo o co może spytać. - Jesteś dziewicą ?
Poczułam jak krew napływa mi do twarzy w efekcie, czego robie się czerwona. Wiedziałam, że to był zły pomysł. Po co godziłam się na tą idiotyczną grę ? Podniosłam się do pozycji siedzącej i chwyciłam poduszkę. Uderzyłam Harry'ego z całej siły, po czym odłożyłam ją na miejsce.
- No co ? - oburzył się. Zacisnęłam usta w wąską linię, starając się opanować gniew.
- Nie nic, przecież takie pytania zadaje się każdej nowo spotkanej osobie... - burknęłam podirytowana.
- Uh, daj spokój. To na żarty ! - zaśmiał się Harry.
- Racja...
- A teraz odpowiedz. - rozkazał. Zmarszczyłam brwi.
- Um, ja, er. Tak. Zadowolony ? - spytałam rozzłoszczona. Harry uśmiechnął się głupawo. - Idę spać. Dość pytań na dziś. - mruknęłam otulając się kołdrą. Zamknęłam powieki z nadzieją, że usnę, ale na marne. Nie mogłam przestać myśleć o wszystkich żenujących sytuacjach w jakich znalazłam się przez Harry'ego. Odliczanie nadal trwa.

~*~
WAŻNE !!!
Jestem najgorsza, wiem. Chcę tylko powiedzieć, że nie nadaję się do pisania. Jestem okropną autorką. Nie powinnam brać się za pisanie ff.  Przepraszam.
JEŚLI KTOŚ CHCE KONTYNUOWAĆ TĘ HISTORIĘ ZA MNIE PROSZĘ PISAĆ NA TWITTERZE LUB W KOMENTARZU.
Jeśli nie znajdzie się chętny w przeciągu 2 tygodni usuwam bloga. Dziękuję za uwagę.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 7

Leżałam dłuższą chwilę wpatrując się w telewizor. Chwilę oglądałam jakieś programy, ale że nic ciekawego nie leciało, poszłam zobaczyć, co wyprawia Harry. Ledwo przekroczyłam próg, a doszły mnie smakowite zapachy. Chłopak stał odwrócony tyłem do mnie, nucąc piosenkę pod nosem. Kolorowy fartuch opleciony wokół jego bioder w kilku miejscach poplamiony był czerwoną mazią przypominającą sos pomidorowy. Wzrokiem odnalazłam wolą przestrzeń na blacie jednej z wielu szafek, po czym biorąc rozbieg usiadłam na niej. Reakcja Harry'ego była, no cóż... zabawna. W prawej dłoni trzymał drewnianą łyżkę wypełnioną po brzegi sosem, a dzięki mnie wylądował on na jego twarzy. Wybuchnęłam śmiechem widząc jego zdezorientowanie.
- Bardzo śmieszne. Zmarnowałem przez ciebie sos. - mruknął oburzony Harry sięgając po ścierkę obok mnie. Rozpoczął wycieranie.
- Z mojej perspektywy wyglądało to przekomicznie. - uśmiechnęłam się słodko obserwując jego poczynania.
- Masz szczęście, że jestem dojrzalszy i nie odpłace się tym samym. - powiedział z wyższością. Uniosłam brwi do góry i zaśmiałam się z kpiną.
- Oh tak, jesteś bardzo dojrzały. W szczególności po tym co się stało dzisiaj. - Styles zmarszczył brwi słysząc moją wypowiedź. 
- Czy my... uh, możemy do tego nie wracać ? - spytał odkładając materiał na miejsce.
- Um, okay. - wyszeptałam wystarczająco głośno, że z pewnością usłyszał. - Więc co gotujesz ?
- Lasagne. - odpowiedział. W jego głosie można było wyczuć obojętność. Hm, chyba jednak nie powinna byłam o tym wspominać. Ale z drugiej strony, dlaczego Harry się tym przejął ? To chyba bardziej mnie uraziło, niż jego. Z resztą, może faktycznie lepiej byłoby o tym zapomnieć ? W końcu mnie przeprosił. Nie obchodzi mnie czy szczerze, ale jednak.
- Mmm. Kuchnia włoska. - uśmiechnęłam się. Nie uzyskałam, żadnej reakcji z jego strony. - Przepraszam, tak ? Nie powinna byłam do tego wracać. Wybaczysz mi ? 
Harry zamoczył łyżkę w sosie, a następnie machnął nią w moim kierunku w efekcie czego ja również byłam ubrudzona.
- Teraz tak. - uniósł kąciki ust do góry ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Zaśmiałam się.
- Oj Harry... Chyba zapomniałeś, że mam na sobie TWOJĄ koszulke. - wytknęłam język w jego stronę. Twarz Styles'a od razy nieco pobladła. - Nie martw się. Wypierze się... -położyłam dłoń na jego ramieniu. - Chyba. - Chłopak popatrzył na mnie z przerażoną miną. - Spokojnie, zaraz się za to zabiorę. 
Uśmiechnęłam się lekko i pomaszerowałam na piętro w celu jak już wspomniałam zrobienia prania. Udałam się do łazienki i zaczęłam szperać w koszu na brudne ubrania, z nadzieją, że znajdę pare rzeczy, które mogłabym włożyć do pralki z koszulką Ramones, a co znalazłam... uh damską bieliznę, w dodatku nie moją.
- Harry ! - krzyknęłam.
- Tak ? - odpowiedział. 
- Czy mógłbyś tu przyjść, proszę ? - spytałam. Zamiast odpowiedzi usłyszałam kroki odbijające się echem w małym korytarzu. Chwile później Harry stał obok mnie. Popatrzył na mnie z pytającym wyrazem twarzy. Sięgnęłam do kosza i wyciągnęłam z niego czarny, koronkowy biustonosz. 
- Czy możesz mi powiedzieć co to - pomachałam mu stanikiem przed nosem. - tutaj robi ? Nie, nie należy do mnie. -  powiedziałam upewniając się, że nie spyta czy jest mój.  
- Widzisz... Parę dni temu była tu moja znajoma i skorzystała z prysznica, więc musiała zapomnieć. - Podrapał się po głowie. Wywróciłam oczami. 
- Oh, widziałam coś o tym, jak ona miała na imie ? Aa, Cara Delevingne jak mniemam.  - rzuciłam w niego przedmiotem. -Zrób coś z tym.
- Dlaczego ? - spytał z rozbawieniem. Dlaczego ? Nie no, przecież trzymanie bielizny laski, z którą się spało to nic dziwnego.
- Dlaczego ? - powtórzyłam.
- Uh, ja... M-mam słabość do czarnej bielizny. - zarumienił się. To było słodkie, oczywiście tylko jego czerwone policzki.
- Um, zrób coś z tym. - mruknęłam zanim nie wrzuciłam kilku innych ciuchów do pralki. Harry stał w miejscu. 
- Odwróć się. - rozkazałam. Bez żadnych pytań Harry wykonał moje polecenie. Ściągnęłam z siebie koszulę i zrobiłam z nią to,  co z pozostałymi ubraniami. Nastawiłam pranie. Był jeden problem. A mianowicie stałam w połowie naga przed Harry'm. Chwyciłam pierwszy lepszy ręcznik, leżący na szafce, a następnie się nim okręciłam.
- To co z tym jedzeniem ? - spytałam. 
- Ops. - to jedyne co usłyszałam zanim Harry wybiegł z łazienki. Westchnęłam. Poszłam do pokoju, aby ubrać koszulkę i podążając za Harry'm udałam się do kuchni. Na stole ustawione były dwa talerze, na których leżało po jednym, dosyć zachęcająco wyglądającym kawałku Lasagne. Obok stała szklanka wypełniona pomarańczową cieczą, pewnie sok pomarańczowy. 
- Smacznego ! - uśmiechnął się Styles. Zajęłam miejsce przy stole, tak samo jak Harry. Zaczęłam konsumować posiłek delektyując się jego smakiem. 
- To jest pyszne. - Wybełkotałam z pełną buzią. Harry zaśmiał się uroczo.
- Dziękuję. - powiedział upijając łyk soku. - Skylar...
-Hm ?
- Muszę ci coś powiedzieć... - zaczął. - Jutro idziemy na naszą pierwszą randkę...
- Cudownie. - mruknęłam, starając się odsunąć tę myśl jak najdalej.
- Ale najpierw, pomyślałem, że moglibyśmy się lepiej poznać. - uśmiechnął się Harry. Lepiej poznać ? Woah, co on chce o mnie wiedzieć ? Imię, nazwisko, wiek powinny wystarczyć.
- Co masz na myśli ? - spytałam ładując kolejny kawałek Lasagne do buzi.
- 10 pytań... - powiedział. No pięknie.

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 6

Dwa kilometry przed budynkiem, w którym znajdowało się mieszkanie Harry'ego moje nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Usiadłam na chodniku pod jednym z wielu sklepów. Westchnęłam, a raczej warknęłam podpierając głowę na dłoniach. Czy on zawsze musi coś zepsuć ? Przecież, nie musieliśmy udawać przy reszcie One Direction; oni doskonale wiedzą jakie są nasze relacje. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i sprawdziłam godzinę. Dopiero 16.24. Tak, tak, koncert odbył się o 14. Też byłam zdziwiona, ale nie zamierzam wnikać w umysł managera. Mruknęłam pod nosem wchodząc na twittera. Dodałam kilka tweetów, o tym, jak bardzo podobał mi się koncert i oczywiście o incydencie z Harry'm. Zaczęłam nucić jakąś piosenkę z nadzieją, że ból szybko ustąpi. Nim się obejrzałam minęło pół godziny. Westchnęłam podnosząc się z jakże wygodnego krawężnika. Powoli ruszyłam w stronę mojego celu, gdy czarny Range Rover zatrzymał się na poboczu. Szyba od strony kierowcy zaczęła powoli opadać w dół ukazując tym samym twarz Harry'ego.
- Potrzebujesz podwózki ? - spytał uśmiechając się kpiąco. Skrzywiłam się z obrzydzeniem.
- Nie. - odpowiedziałam ostro, po czym ponownie zaczęłam maszerować. Pojazd ruszył za mną.
- Jesteś pewna ?
- Jestem pewna. - mruknęłam.
- No dalej Sky, wsiadaj. - powiedział. Spojrzałam na niego z kpiną.
- Sky ? Oh, proszę cię. Tak zwracają się do mnie tylko przyjaciele, a z tego co wiem my nimi nie jesteśmy, ops. - zakryłam dłonią usta.
- Dobrze, w takim razie wracaj sobie na nogach. W taką pogodę... - odparł wskazując na niebo przed nami. Chmury w odcieniu ciemnej szarości oraz czarnym powoli zbliżały się w naszą stronę. Charakterystyczny trzask dotarł do moich uszu. Podskoczyłam lekko. - Kolejna burza.
- Dzięki za informację, nie domyśliłam się. - rzuciłam uśmiechając się sztucznie. Nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyboru. Od małego boje się burz. Chociaż bardzo rzadko występowały w moich okolicach, to zawsze chowałam się pod kołdrą przytulając swoją ulubioną przytulankę - Pana Misia. Powiedzmy, że nie należę do kreatywnych osób. Przeszłam na drugą stronę, a następnie pociągnęłam srebrną klamkę, która otworzyła drzwi. Wsiadłam do środka z grobową miną.
- A jednak. - uśmiechnął się. Włączyłam radio i na moje nieszczęście (przydałaby mi się czterolistna koniczyna) leciała piosenka, którą słyszałam na koncercie. Szybko wyłączyłam urządzenie, co wywołało u Harry'ego chichot.
- Jak ci sie podobał koncert ? - spytał rozbawiony.
- Nie był najgorszy. - oznajmiłam zgodnie z prawdą. To, że nie lubię Harry'ego nie jest powodem, abym miała gorsze zdanie o całej reszcie. Wydają się być w porządku.
- Naprawdę ? Wow, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Spodobała ci się któraś z naszych piosenek ? - zastanowiłam się chwilę. Była taka jedna... Nie pamiętam tytułu.
- Uh, nie pamiętam tytułu... - powiedziałam pstrykając palcami. - Little Things.
- Skąd ty to wiesz ?. - odparł Harry. - Jest piękna.
- Owszem, jest. - zgodziłam się. - Przed koncertem posłuchałam kilka piosenek. Bardziej spodobało mi się Truly, Madly, Deeply.
- To z amerykańskiej wersji naszego albumu. - oznajmił.
- Zaraz, zaraz. To amerykańscy fani dostają dodatkowe piosenki ? - Harry przytaknął. - Inne kontynenty są gorsze ?
- To Modest. - burknął. Zaśmiałam się słysząc jego odpowiedź. Wychodzi na to, że mój wujek i jego wspólnicy nie myślą. Dodatkowe piosenki ? To się chyba nazywa faworyzowanie narodu, czyż nie ?
Samochód zatrzymał się pod apartamentowcem. Szybko wyskoczyłam na asfalt i pobiegłam do budynku. Pokonując kilkadziesiąt stopni dotarłam na ostatnie piętro. Czekałam pod drzwiami dwie minuty zanim Harry mnie dogonił. Włożył klucz do zamka i przekręciwszy go w lewo otworzył mieszkanie. Weszłam do środka i dosłownie rzuciłam się na kanapę.
- No, Harreh. Ja zrobiłam zakupy, teraz ty coś ugotuj. - powiedziałam. Chłopak zaśmiał się odkładając kluczyki na blat.
- W takim razie co byś chciała ? - spytał opierając się o ścianę.
- Zaskocz mnie. - poruszyłam brwiami, przez co Harry się zaśmiał. - Dlaczego tutaj zachowujesz się tak... Uroczo i miło, a wszędzie indziej jak douchebag ?
- Douchbag ? - powtórzył. - Nie przesadzajmy, nie-
- Harry. Zachowywałeś się dzisiaj jakbym była twoją własnością. To wcale nie było miłe, uwierz mi. Ale wracając do mojego poprzedniego pytania, dlaczego ? - przerwałam mu.
- Nie chcę, aby pomyśleli, że jestem słaby... - mruknął ledwo słyszalnie. Słaby ?
- Bycie sobą oznacza bycie słabym ? - spytałam zaszokowana jego odpowiedzią.
- Nie o to chodzi, po prostu... Uważają mnie za kobieciarza, nawet chłopcy, a nie chcę, żeby tak myśleli. Przecież randka nie oznacza, że uprawiałem z kimś seks, tak ? Dlatego miałem nadzieję, że pomyślą, że mam nad tobą kontrolę, jak w normalnym związku.
- Harry. W normalnym związku chłopak nie ma kontroli nad dziewczyną. W normalnym związku zamieniłbyś to w żart. - powiedziałam podchodząc do niego. - W normalnym związku... Nie upokorzył byś mnie na oczach swoich przyjaciół. Wstydzę się teraz z nimi spotkać. - spuściłam wzrok. Poczułam jego dłoń spoczywającą na moim ramieniu. Chwycił moją brodę, a następnie podniósł ją do góry zmuszając mnie do spojrzenia w jego tęczówki.
- Skylar. Ja przepraszam, nie wiedziałem... Wybaczysz mi ? - spytał. Na jego twarzy wymalowany był smutek. Naprawdę było mu przykro... Uśmiechnęłam się.
- Tylko jeśli mi coś ugotujesz. - dźgnęłam go palcem wskazującym w klatkę piersiową, śmiejąc się.
- Oczywiście. - uśmiechnął się ukazując urocze dołeczki w policzkach. - Całkiem miło nam się rozmawia, kiedy się nie kłócimy.
- Tak, całkiem miło. - odparłam uśmiechając się.
- Pomożesz mi ?
- Lepiej nie, nie chcemy przecież pożaru czy coś. - zażartowałam z całkiem poważną miną. Harry zachichotał, a po chwili zniknął przekraczając próg kuchni.

~*~
Wiem, że nie jest najlepszy, ale jakiś jest :) Teraz naprawę, naprawdę mam wymówkę do niedodawania rozdziału. Wyjeżdżam i nie mam pewności czy będzie internet. Więc rozdziału mogę nie dodawać przez 2,3 tygodnie.
Nie mam siły sprawdzać, przepraszam.

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 5

Zatrzasnęłam za sobą drzwi taksówki, po czym pewnym am dziewczyny ubrane w koszulki z wizerunkiem gwiazd wieczoru, które patrzyły na mnie dosyć zaskoczone. Uśmiechnęłam się z wyższością, gdy dotarłam do ochroniarza. Pokazałam mu bilet pozwalający mi na uczęszczanie w próbie One Direction. Weszłam do środka, minęłam kolejnych ochroniarzy zanim znalazłam się w wielkiej sali. Na przeciwko mnie ujrzałam scenę, na której stali chłopcy. Czas na show. Zasłoniłam usta dłonią, w geście radości. Podbiegłam do barierek przepychając się przez kilka innych dziewczyn. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zaczęłam nagrywać erm... próbę, chociaż to co działo się przede mną nie przypominało w żadnym stopniu próby. Zayn bawił się swoim iPhone'em, Niall i Liam bili się mikrofonami, Louis tańczył, a Harry... Harry właśnie zmierzał w moim kierunku. Zaczęłam krzyczeć coś typu "Cześć, Harry. Kocham Cię". Styles uśmiechnął się, kiedy mnie zauważył. Usiadł na skraju sceny, a jego nogi swobodnie zwisały w dół. Przysięgam, kilka dziewczyn obok mnie wyglądało jakby miały orgazm czy coś. Chłopak pochylił się w moją stronę i całkiem niespodziewanie wyrwał mi z dłoni telefon. Otworzyłam usta ze zdziwienia, z resztą wszyscy wkoło mnie chyba tak samo zareagowali. Harry zaśmiał się cicho widząc   moją minę. Podniósł się i zaczął pochodzić do wszystkich po kolei. Zgaduję, że w dalszym ciągu nagrywał. Chłopcy robili dziwne miny do kamery, wygłupiali się. Może i nie jestem directioner, ale ten filmik będzie jednym z moich ulubionych. Nie, nie zakochałam się, po prostu fajnie jest mieć jakąś fajną pamiątkę ze swoje pierwszego koncertu. Tak, to mój pierwszy koncert w życiu, nie oceniajcie. Brunet podszedł do mnie i oddał mi moją własność.
- Dzięki, piękna. - powiedział posyłając mi jeden z tych uśmiechów, który miał mnie powalić na kolana. Nie wiedziałam jak zareagować. Stałam jak słup soli wlepiając wzrok w białe conversy, które z sekundy na sekundę się oddalały. Dziewczyny stojące obok mnie zaczęły mną potrząsać, przy tym skacząc i piszcząc. Miałam ochotę zrobić im awanturę, ponieważ uh one mnie dotykały i nie czułam się z tym zbyt komfortowo.
- O mój Boże - wyszeptałam do siebie, a po chwili zaczęłam wachlował sobie twarz i piszczeć. Myślę, że wyglądało to całkiem realistycznie, biorąc pod uwagę to, że chłopcy zaczęli się śmiać posyłając sobie porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili na scenie pojawił się ten sam mężczyzna, którego poznałam wczoraj, Paul jak mniemam. Zaczęła się normalna próba, która trwała może godzinę. Później w arenie zaczęło przybywać coraz więcej rozwrzeszczanych fanek. Zaczęła mnie boleć głowa, aż boję się pomyśleć co będzie, gdy koncert się zacznie.
W budynku było coraz więcej osób, a co za tym stoi coraz większy tłok. Już nie raz dostałam w żebra, brzuch czy nogi. Nie byłabym zła, gdyby te 'divy' przepraszały, ale jedyne co dostałam to mruczenie pod nosem, że mogłabym się przesunąć. Po chwili wszystkie światła zgasły, oświetlona pozostała jedynie scena. Zaczyna się. Dwie godziny męki. O tym marzyłam ! Usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki, której nazwy nie znałam. Tłum wokół mnie zaczął szaleć,kiedy na scenę wyszło One Direction i kontynuowało swój występ. Wtopiłam się w tłum i skakałam z innymi dziewczynami. Nie powiem,nieco to mi się podobało,i tak przez kolejny rok będę musiała często tak robić,więc już teraz muszę ćwiczyć. Zauważyłam,że Harry co chwilę patrzy w moją stronę. Oczywiście taki był plan,więc nie zdziwiło mnie to,jednak musiałam udawać,że jestem zaskoczona. Razem z tłumem wokół mnie popychającym mnie w akcie podniecenia zaczęłam piszczeć, bo Harry Styles zwrócił na mnie uwagę !
Koncert dobiegł końca. Nareszcie. Przysięgam, że gdybym miała tam być przed kolejne 10 minut to z pewnością straciłabym słuch. Czy wszystkie fanki muszą tak wariować na punkcie tych 5 idiotów ? Zgaduję, że tak. Zaczęłam przepychać się przez tłum z nadzieją, że uda mi się w miare szybko opuścić arenę, kiedy poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego za barierkami, ale nadal w towarzystwie ochroniarzy.
- Witaj, piękna. - uśmiechnął się czarująco. Kilka dziewczyn podbiegło do metalowych prętów próbując za wszelką cenę dotknąć zielonookiego. Chłopak odsunął się pod samą scenę. - Chodź ze mną.
Uniosłam do góry brwi, a po chwili znowu zaczęłam piszczeć. Jeden z ochroniarzy pomógł mi przejść przez barierki. Słyszałam wyzwiska skierowane w moją stronę. Stwierdziłam, iż nie mam się czym przejmować, bo przecież to wszystko to jedna wielka gra aktorska. Harry zaprowadził mnie za kulisy. Dopóki nie zniknęłam z pola widzenia wszystkich osób, na których uwadze mi zależało, Styles obejmował mnie w pasie kurczowo zaciskając dłoń na moim biodrze sprawiając mi przy tym odrobinę bólu. Przekraczając drzwi spróbowałam odsunąć się od Harry'ego jednak nieskutecznie, gdyż chłopak oplótł drugą wkoło mojej talii.
- Jeszcze nie. - wysyczał mi do ucha. Zacisnęłam szczękę z nadzieją, że tego nie zauważy. Nadzieja matką głupich. Zamiast kolejnej, nieprzyjemnej wypowiedzi otrzymałam lekkie uderzenie w prawy bok. Posłałam mu pytające spojrzenie, które najzwyczajniej w świecie zignorował. Spróbuj się dogadać z kimś takim.
Przekraczając próg kolejnego pomieszczenia usłyszałam śmiechy i krzyki jak zgaduję reszty chłopców.
- Skylar. - powiedział Niall uśmiechając się szeroko. Odpowiedziałam mu tym samym, jednak mój gest był bardziej wymuszony. Od niego, w przeciwieństwie do mnie, wręcz emanowała radość. - Czy to koszulka Harry'ego ? 
Styles uśmiechnął się potrząsając głową.
- Witajcie. - mruknęłam robiąc krok w bok dzięki czemu odległość między mną, a lokowatym się zwiększyła. Odetchnęłam z ulgą czując się taka... wolna ? Nagle wszyscy rzucili się w moim kierunku, aby po chwili uwięzić mnie w kolejnym uścisku. Dlaczego oni mi to robią ?
- Przestańcie, proszę. - wysapałam z trudem. Poczułam szarpnięcie, a następnie znalazłam się tuż obok Harry'ego.
- Oh, Hazz. Zepsułeś zabawę. - jęknął Louis wyginając usta w podkowę. Hazz ? Jak zgaduję to jego pseudonim. Harry zaśmiał się nerwowo.
- Uh, przepraszam chłopcy, ale ona jest MOJA. - powiedział patrząc na mnie. Uniosłam do góry brew opierając przy tym ręce na biodrach.
- Nie, Harry. Ja nie należę do NIKOGO. - zaakcentowałam "nikogo".
- Jesteś pewna ? Bo wydaje mi się, że odkąd twój tatuś podpisał za ciebie umowę jesteś moją dziewczyną.
- Jestem twoją dziewczyną - zrobiłam cudzysłów w powietrzu. - Co wcale nie oznacza, że należe do ciebie jak jakaś rzecz.
- Teraz tak twierdzisz... - odparł zanim odwrócił się na pięcie. Ruszyłam za nim.
- Co masz na myśli ? - spytam tarasując mu drogę.
- Nic specjalnego, tylko... Zmienisz zdanie, kiedy się we mnie zakochasz...
- Nie zakocham się w tobie. - warknęłam podirytowana jego szczeniackim zachowaniem. Pochylił się nad moim uchem.
- Zobaczymy. - wyszeptał. Poczułam jego chłodny oddech wędrujący wzdłuż linii mojej szczęki. Przyjemne mówienie, za które się w tamtym momencie znienawidziłam zaczęło stopniowo narastać w okolicy odcinka lędźwiowego mojego kręgosłupa. Delikatne usta Harry'ego przyssały się do schłodzonej skóry mej szyi. Mimowolnie zamknęłam oczy, gdy jego język zaczął kreślić malutkie kółka przy mojej szczęce. Policzkowałam się w duchu, krzyczałam, abym wzięła się w garść, ale nie podziałało. Znalazł mój czuły punkt. Nagle uczucie przyjemności ustało, a ja zdałam sobie sprawę co było tego przyczyną. Harry odsunął się ode mnie wpatrując się w moją twarzy. Uniósł kąciki ust do góry.
- Dalej tak twierdzisz, Skylar ? - spytał. Zagryzłam dolną wargę starając się powstrzymać napływające do oczu łzy. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, drzwi się otworzyły, a w nich stanął Paul. Przeprosiłam go cicho chcąc jak najszybciej opuścić garderobę zespołu. 
-Uwielbiam twoje perfumy ! - krzyknął. Uciekłam. Biegłam przed siebie dopóki nie znalazłam tylnego wyjścia. Właśnie zostałam upokorzona na oczach pięciu chłopaków. Poprawka. Czterech chłopaków i jednego cholernego dupka, który był sprawcą tego zdarzenia.

~*~
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE. BYŁAM NA OBOZIE, W DODATKU CAŁA RODZINA SIĘ ZJECHAŁA I PRZEZ TO NIE MIAŁAM ZBYTNIO DOSTĘPU DO LAPTOPA. TAK WIEM, ZNOWU ZAWIODŁAM :C
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE XX
P.S. ROZDZIAŁ BYLE JAKI :(

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 4

Następnego dnia obudził mnie głośny huk dochodzący zza okna. Otworzyłam oczy. Na zewnątrz była burza. Ale nie to mnie zdziwiło. Czułam rękę oplatającą mnie w tali. Powoli zaczęłam kojarzyć fakty. W nocy położyliśmy się razem i... o matko. Odepchnęłam go od siebie odrobinę za mocno, przez co chłopak wylądował na podłodze.
- Co do ?! - wrzasnął półprzytomny. Zachichotałam widząc jego minę.
- Uh przepraszam... - powiedziałam podnosząc się z łóżka.
- Przeproś mój bark - mruknął pocierając bolące miejsce.
- Jasne - zaśmiałam się wywracając oczami. Harry sięgnął po poduszkę i rzucił nią we mnie w czego efekcie spadłam z łóżka. Stanęłam na nogach i posłałam mu piorunujące spojrzenie.
- Jesteśmy kwita - uśmiechnął się triumfalnie. Prychnęłam pod nosem i podeszłam do torby w celu zabrania z niej czystej bielizny. Udałam się do łazienki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i rozglądnęłam się dookoła dopóki nie zlokalizowałam wanny. Podeszłam do porcelanowego 'naczynia', jeśli wannę można tak nazwać. Odkręciłam kurek, a gorąca woda zaczęła się z niego wylewać. Zaczęłam przeglądać kolekcję plastikowych butelek znajdującą się w jednej w kilku białych szafek. Sprawdzałam nazwy przeróżnych szamponów, odżywek czy żeli pod prysznic dopóki nie rzucił mi się w oczy napis : "Płyn do kąpieli o zapachu brzoskwini". Uh, jestem w stanie zrozumieć wszystko, ale... Z resztą nie ważne, nie będę wnikać w gust Harry'ego, który za każdym razem coraz bardziej mnie zadziwia. Chwyciłam pojemnik i wylałam jego zawartość do przezroczystej cieczy. Moje nozdrza wypełnił silnie owocowy zapach. Z uśmiechem na twarzy zaczęłam pozbywać się ubrań. Weszłam do wanny, oparłam głowę o kremowe kafelki i zamknęłam powieki.
To nie do wiary, że kolejny rok mojego życia spędzę z... nim.  Z osobą, która jak mi się zdaje mnie nienawidzi. Z osobą, która... no cóż, najprawdopodobniej nie była w stałym związku dłużej niż miesiąc. Wiem, wiem. Nie jesteśmy tak naprawdę razem, ale media będą sądzić inaczej, dlatego też Styles nie może być widziany z inną kobietą.  W pewnym sensie mu współczuję, w końcu dla niego to wielka zmiana. To coś jak rzucenie palenia z dnia na dzień. Niemożliwe.
Błogą ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Otworzyłam oczy i przeniosłam wzrok na chłopaka, który stał przy umywalce.
- Co ty tu robisz ? - spytałam oburzona. Dzięki ci brzoskwiniowa piano !
- Myję zęby -oznajmił nakładając pastę na szczoteczkę i włączając kamerę w iPhonie.
- Świetnie, a nie mógłbyś później ?
- Nie - powiedział, zanim zaczął. On jest nienormalny. No bo, kto normalny nagrywa siebie podczas mycia zębów.
- Um, może się powtarzam, ale co ty robisz ? - uniosłam brew. Zachichotał pod nosem odkładając sprzęt na bok.
- Nagrywam filmik na vine - odparł.Ten chłopak jest niemożliwy ! A sądziłam, że to ja jestem dziwna.
- Erm... Twoich fanów na pewno to ucieszy - zaczęłam, a chłopak się wyszczerzył przez co piana wypłynęła z jego ust. Zachichotałam pod nosem, ale natychmiast mentalnie się uderzyłam. - Ale mógłbyś stąd wyjść ?
- Zdaje mi się, że to moja łazienka... - odłożył szczoteczkę na bok, a następnie wypłukał jamę ustną.
- Zdaje mi się, że się kąpie... - powiedziałam. Przeniósł wzrok na mnie i podrapał się po szyi.
- Chcesz żebym dołączył ? - spytał uśmiechając się cwaniacko.
- Uh, słucham ? - uniosłam brwi do góry. Kiepski żart, Styles. Bardzo kiepski. Sam fakt, że teoretycznie jestem naga w jego obecności jest cholernie żenujący. - Po prostu wyjdź.
Chwycił iPhone, który w dalszym ciągu leżał na umywalce i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Umyłam się szybko w obawie, że zdecyduje się tu wrócić. Wysuszyłam moje ciało puchatym ręcznikiem, który znalazłam w jednej z wielu szafek. Ruszyłam do pokoju, gdzie ubrałam wcześniej przygotowaną bieliznę. Zaczęłam przeszukiwać walizkę, aż w końcu wygrzebałam idealne dżinsy. Teraz najgorsza część. T-shirt, który będzie nadawał się na koncert. Niestety moja garderoba nie zawiera żadnej koszulki z jednym z wielu napisów typu : "Marry me Harry". Zaraz, zaraz... Właśnie mnie olśniło. Przecież nie będzie nic dziwnego w tym, że Directioner chce się ubierać podobnie do swojego idola, prawda ? Weszłam do osobnego pomieszczenia, gdzie Harry przechowywał swoje ubrania. Wow, muszę przyznać, że jak na chłopaka jest bardzo schludną osobą. Przesuwałam wieszaki z kolorystycznie zawieszonymi t-shirtami, gdy w oczy rzucił mi się biały napis na szarym tle. Chwyciłam w dłonie materiał i bez trudu go na siebie założyłam. To samo zrobiłam z dżinsami oraz parą szarych converse. Wróciłam do łazienki, gdzie wysuszyłam włosy, umyłam zęby, pomalowałam rzęsy czarnym tuszem i popsikałam się perfumami - Girlfriend. Nie, nie jestem fanką Bieber'a, ale ten zapach jest genialny.
Zeszłam do salony, gdzie Harry oglądał telewizję. Nie zaprzeczę, że w tych bokserkach Tommy'ego Hilfiger'a wyglądał całkiem nieźle, ale to nie zmienia faktu, iż mógłby się ubrać. Był tak zafascynowany kreskówką, że nawet mnie nie zauważył. Odchrząknęłam przyciągając tym samym uwagę chłopaka.
- Mam taką samą... - zaczął. Zmarszczył brwi. - Ej !
- Musiałam się ubrać w coś odpowiedniego na wasz koncert. Z resztą, uwielbiam Ramones. - oznajmiłam.
- Zabawne, planowałem się w nią dzisiaj ubrać. Oraz to także mój ulubiony zespół. - powiedział podnosząc się z kanapy.
- A twoją ulubioną piosenką jest pewnie 'Baby I love you' ? - zaśmiałam się pod nosem.
- Um, tak. - odpowiedział. Kolejna rzecz, która nas łączy. Dlaczego ? - Skoro zabrałaś mi koszulkę i tutaj mieszkasz to mogłabyś zrobić coś od siebie i kupić coś do jedzenia.
- To twój problem, nie mój. Idź sobie sam. - wyminęłam go i usiadłam na jednym z dwóch foteli. Sięgnęłam po pilota leżącego na stoliku. Już miałam przełączyć, kiedy Styles wyrwał mi urządzenie z dłoni. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Nie mogę wyjść, napadną mnie fanki. - odparł. Westchnęłam i zaczęłam mruczeć pod nosem jak bardzo mnie irytuje. Zabrałam portfel, który w magiczny sposób znalazł się w jego dłoni. Uśmiechnął się słodko na co jedynie prychnęłam. Wręcz wyrwałam mu z dłoni kawałek skóry i ruszyłam do drzwi. Po chwili już znajdowałam się na zewnątrz. Wystarczył szybki rzut oka i zlokalizowałam spożywczak. W niecałe dwie minuty dotarłam do sklepu i weszłam. Spojrzałam na listę,którą wcześniej zrobiłam i zaczęłam błądzić po sklepowych półkach szukając potrzebnych produktów,wrzucając również te,które aż tak bardzo nie były mi potrzebne. No cóż,w końcu to nie moja kasa. Właśnie szłam między dwoma regałami zapatrzona w listę,kiedy coś dużego i miękkiego uderzyło we mnie. Upadłam na podłogę przygnieciona tym kimś. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i chcąc nie chcąc poczułam znajome szczypanie. Nieznajomy zszedł ze mnie i zaczął przepraszać, na co ja jedynie mruknęłam coś niezrozumiałego i przeskanowałam go. Wow, niezłe ciacho. Chłopak uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę w geście pomocy. Podniósł mnie i stanęliśmy oko w oko. Poczułam gorąco w policzkach.
- Jestem Nicolas.
- Skylar.
- Piękne imię - zastanawia mnie jak bardzo moje policzki przypominają buraki. Zaczęłam mówić jakieś niezrozumiałe rzeczy, na co Nicolas jedynie zaśmiał się. Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, jak działa na dziewczyny. Wyciągnął swój telefon i podał mi go.
- Podasz mi swój numer ? Nie chciałbym, aby to było nasze ostatnie spotkanie - kurwa. Zajebisty chłopak prosi mnie o numer. Zaraz, przecież teoretycznie chodzę z Harrym. Cóż, przezorny zawsze ubezpieczony. Wystukałam na klawiaturze swój numer i oddałam komórkę chłopakowi. On mrugnął, rzucił krótkie 'do zobaczenia' i poszedł w głąb sklepu. Przez chwilę stałam w miejscu, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, aż w końcu z transu wybudził mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na ekran i przewróciłam oczami. Styles.
- Halo?
- Gdzie jesteś ? Mój brzuch pragnie jedzenia.
Zaraz wracam. Nie umrzesz z głodu.
- Nie byłbym tego taki pewny.
Ja za tobą nie będę płakać.
- Haha. Wracaj.- połączenie się urwało, a ja ponownie przewróciłam oczami.
Ruszyłam w stronę kasy. Wypakowywałam wszystkie produkty na taśmę, kiedy coś przykuło moją uwagę. Na stoisku z czasopismami widniał wielki napis "Harry Styles i Cara Delevingne znowu razem ?" Chwyciłam magazyn do ręki i pośpiesznie otworzyłam artykuł.
Harry Styles został przyłapany na opuszczaniu domu znanej modelki Cary Delevingne...
Odłożyłam gazetę na miejsce i podałam pieniądze kasjerce. Czekając, aż wyda mi resztę przeszukałam trochę portfel Harry'ego. Prawo jazdy, dowód osobisty, kilkanaście kart kredytowych. Spakowałam produkty do reklamówek i opuściłam sklep. Droga do domu zajęła mi kilka minut. Zamknęłam drzwi i zaniosłam zakupy do kuchni. Położyłam torby na blacie.
- Harry ! - krzyknęłam z nadzieją, że chłopak pojawi się obok mnie. Odpowiedziała mi cisza. Zamrużyłam oczy rozglądając się po pomieszczeniu. Zauważyłam małą karteczkę obok ekspresu do kawy.
\Jestem na próbie dźwięku. Bilet leży w moim twoim naszym pokoju.
Kierunek - pokój Harry'ego, a później koncert.

~*~
Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność. Podczas wakacji postaram się to nadrobić, w szczególności, że mam teraz pomocnika :) xx

Od Pani Horan : 
Ave ludziska :* Od teraz będę pomagać głównej twórczyni bloga w pisaniu. Mam nadzieję,że przyjmiecie mnie, i moje pomysły co do opowiadania ciepło :) Kiss and Hug

Outfit Skylar : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=87606949&.locale=pl

czwartek, 20 czerwca 2013

Info

Dla zainteresowanych :
Rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu.
Przepraszam, że nie dodawałam, ale rok szkolny się kończy, trzeba było podciągać oceny i jeszcze do tego wyjeżdżam na trzy dni. Mam nadzieję, że będziecie czekać. 
ilysm xx

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 3

Błądziłam palcem wskazującym po wzorzystym dywanie, którym wyścielony był hol. Promienie światła padające z żarówki rozjaśniały korytarz. Nie wierzę, że siedzę tu już godzinę. To przestaje robić się zabawne. Poprawka, to wcale nie było zabawne. W szczególności dla kogoś, kto nienawidzi takich sytuacji. Przesiadywanie samemu. Po raz kolejny podniosłam się i zapukałam do drzwi.
- Harry, błagam ! - jęknęłam i oparłam się o drewnianą płytę. Przeczesałam dłonią włosy i głośno wypuściłam z ust powietrze. Usłyszałam głośne zgrzytanie. Chwilę później przede mną stał Harry ubrany w same bokserki. Zmierzyłam go wzrokiem. Jest dupkiem, owszem, ale za to cholernie seksownym dupkiem. Idealnie wyrzeźbiony sześciopak w połączeniu z tatuażami zdobiącymi lub może oszpecającymi jego tors powodowały, że wyglądał obłędnie. Nie mam pojęcia jak długo gapiłam się na jego ciało, ale wiem jedno... Za długo.
- Podoba ci się to co widzisz ? - spytał wyrywając mnie z transu. Potrząsnęłam delikatnie głową i przeniosłam wzrok na jego twarz. Widniał na niej kpiący uśmiech. Poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec, kiedy złapałam z nim kilkusekundowy kontakt wzrokowy. Jego oczy... Nigdy nie widziałam tak pięknego odcieniu zieleni. Powinnam też dodać, że nigdy wcześniej nie widziałam tak chłodnego spojrzenia, z którego nie można było odczytać żadnej z jego emocji.
- Umm, nie - zaprzeczyłam. Wlepiając wzrok w czubki moich vansów wbiegłam do mieszkania. Słyszałam jak zamyka za mną drzwi. Zaczęłam wspinać się po schodach, gdy ponownie się odezwał.
- Nie zaprzeczaj, Skylar. Jestem seksowny, przyznaj - powiedział. Zatrzymałam się w pół kroku i odwróciłam. Zaśmiałam się.
- Ty ? - wskazałam na niego palcem - Seksowny ? Proszę cię. Masz bardzo wysokie mniemania o sobie chłoptasiu.
- Jesteś zła ? Wybacz, to był tylko taki żarcik - zachichotał pod nosem. Czy on naprawdę chce mieć kolejnego wroga ?
- Żarcik ?! Harry przesiedziałam pod tymi drzwiami godzinę ! To niby miało być śmieszne ?! - wykrzyczałam. Chłopak uniósł dłonie w geście obronnym.
- Wow, kochanie. Uspokój się... - Uśmiechnął się.
- Nie mów do mnie kochanie. Pierdol się - wypaliłam zanim pobiegłam do jego, a raczej już mojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko, a następnie zaczęłam krzyczeć w poduszkę, która była przesiąknięta zapachem męskich perfum.Moje ulubione. Channel. Dobrze rozpoznaję ten zapach. Ugh, co za nie fart.
On serio myślał, że to było zabawne ? Głupio się pytam, przecież właśnie mi to powiedział. Nie lubiłam go, aż do tego incydentu. Teraz go wręcz nienawidzę ! Myśli, że jak dziewczyny, które swoją drogą muszą mieć coś z głową, uganiają się za nim to może wszystko. O nie. Nie pozwolę mu się tak zachowywać, przynajmniej dopóki ja tutaj jestem.
Leniwie udałam się do łazienki. Ochlapałam twarz wodą i od razu poczułam się lepiej. Umyłam zęby, ściągnęłam ubrania i wrzuciłam je najprawdopodobniej do kosza na pranie. Weszłam do pokoju, wyciągnęłam z walizki za dużą koszulkę, po czym płynnym ruchem założyłam ją na siebie. Ułożyłam się w łóżku, zgasiłam lampkę i zamknęłam oczy z nadzieją na szybkie zaśnięcie. Ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Przekręcałam się z jednego boku na drugi, to na brzuch, to na plecy. Nic. Nie mogłam zasnąć. Powinnam się tego spodziewać. Zawsze mam problemy z zasypianiem w innym miejscu niż mój pokój. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przeciągnęłam się przy tym ziewając. Zegarek znajdujący się tuż obok łóżka wskazywał godzinę 3:29. Westchnęłam i zaświeciłam światło. Podeszłam na palcach do drzwi, uchyliłam je, a następnie wślizgnęłam się na korytarz. Cicho zeszłam po schodach. W salonie panowały egipskie ciemności, przez co zderzyłam się z jakimś meblem. Udałam się do kuchni. To co tam zobaczyłam całkowicie mnie zaskoczyło. Przy stole nad szklanką mleka siedział Harry, opierał głowę na ręce i cicho pochrapywał pod nosem. Jedynym źródłem światła w pomieszczeniu była lampka umiejscowiona pod szafkami. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kto by pomyślał, że w ciele anioła może skrywać się ktoś tak okropny. Podeszłam do niego.
- Harry - wyszeptałam potrząsając jego ramieniem. - Harry.
- Hmm ? - wymruczał otwierając powoli powieki.
- Zasnąłeś - oznajmiłam wskazując na do połowy pełną szklankę z napojem.
- Oh - wyprostował się. - Która godzina ?
- W pół do czwartej - odparłam zajmując miejsce obok chłopaka.
- Co ty tu robisz ? - spytał. Zastanowiłam się przez chwilę nad odpowiedzią. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, aby mówić mu prawdę. To może być kolejny powód do nabijania się ze mnie.
- Urm, ja... Nie mogę zasnąć, kiedy nie jestem w swoim łóżku... - mruknęłam błądząc wzrokiem po ścianach.
- Zabawna historia. Chyba coś nas łączy - skierowałam oczy w jego stronę. Uśmiechał się. I to nie był jakiś złośliwy uśmieszek, nie. Najzwyklejszy uśmiech na świecie. Wyglądał uroczo. Te dołeczki w policzkach, ciemne loki opadające na czoło w artystycznym nieładzie idealnie harmonizowały z malinowymi ustami.
-Wiesz, skoro i tak nie będę mogła zasnąć to może chcesz wrócić do siebie ?
- Nie - potrząsnął głową - Nie chcesz spać na tej kanapie. Jest cholernie niewygodna - skrzywił się przenosząc dłoń na swoje plecy. Zachichotałam.
- Cóż, nie chcę, abyś ponownie musiał się na niej męczyć. - powiedziałam. Posłał mi pytające spojrzenie. - Wracaj do siebie. Ja mogę spać na podłodze, nie raz mi się to zdarzało. - Zaśmiał się melodyjnie. Poczułam ciarki wzdłuż kręgosłupa.
- Łóżko jest ogromnie, możemy spać razem. - zaproponował. Zmarszczyłam brwi.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł...
- Oh, daj spokój ! Nic ci nie zrobie. - Odparł po czym ponownie się zaśmiał. Co z nim nie tak ? Przecież jeszcze kilka godzin temu był w stanie mi coś zrobić, a teraz ? On jest miły. Autentycznie miły. To chyba sen, ale nie budźcie mnie, proszę.
Stanęłam na nogach i zaczęłam się cofać w stronę wejścia do salonu.
- Naprawdę, podłoga mi wystarczy - zapewniałam. Harry zaczął zmierzać w moim kierunku.
- Nie marudź - powiedział, a następnie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów. Na ułamek sekundy straciłam równowagę. Tak, tylko na ułamek sekundy. Styles nie pozwolił mi dłużej stać w miejscu. Musiałam za nim biec. Weszliśmy do naszego pokoju. Matko, nie. Mojego lub jego pokoju. Zapomnijmy, okay ?
Harry położył się na łóżku patrząc cały czas na mnie. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Spojrzałam na moje ciało. No tak, miałam na sobie tylko tą koszulkę i bieliznę. Złapałam dolną część materiału i pociągnęłam go lekko w dół. Poczułam nieprzyjemne szczypanie na policzkach, co oznaczało, że się rumienię. Starałam się zasłonić włosami twarz, ale niestety nie udało mi się.
- Rumienisz się... - zaśmiał się chłopak ciągle lustrując mnie wzrokiem.
- Nie... Mógłbyś mi dać jakiś koc i poduszkę, nie chcę spać tylko i wyłącznie na podłodze - podeszłam w jego stronę. Chwycił mnie z rękę i pociągnął w dół powodując, że na niego spadłam. Popatrzyłam zdezorientowana na jego buzię.
- Śpisz tutaj - odparł spychając mnie z siebie. Wylądowałam po jego lewej stronie. Uśmiechnął się triumfalnie. Wślizgnęłam się pod kołdrę starając się zachować jak największą odległość pomiędzy naszymi ciałami.
- Dobranoc - powiedział zanim zgasił lampkę.
- Dobranoc, Harry - mruknęłam. Zamykając oczy. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Nie, nie zakochałam się. Po prostu sposób w jaki się zachowywał... Nie sądziłam, że kiedykolwiek odkryję tę stronę Harry'ego. Nie sądziłam, że on w ogóle ma inną stronę. Ten chłopak coraz bardziej mnie zaskakuje...

~*~
Jak Wam się podoba ?
Chyba nie wypadło najgorzej. Przepraszam za wszelkie błędy.
Czytasz = Komentujesz