niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 2

Odwróciłam się po raz ostatni w kierunku auta. Pomachałam do taty. Uśmiechnął się i odjechał. Skierowałam wzrok w stronę budynku. Westchnęłam głośno. To tutaj prawdopodobnie przeżyję najgorszy rok w życiu. Harry i ta jego pewność siebie, która zdecydowanie któregoś dnia go zgubi będą prześladować mnie 24/7. Dlaczego to spotkało mnie ? Pociągnęłam za sobą trzy walizki (co było nie lada wyzwaniem) i udałam się do środka. Zastanawia mnie tylko jedno... Kto był na tyle mądry, aby w kilku piętrowym apartamentowcu nie zamontować windy. Zanim dotarłam na samą górę minęło ponad piętnaście minut.
Zapukałam do drzwi. Chwile później ujrzałam przede mną Harry'ego. Przesunął się na bok pozwalając mi tym samym wejść do jego mieszkania. Gdybym nie wiedziała, że należy ono do chłopaka nigdy bym o tym nie pomyślała. Salon, do którego prowadził korytarzyk miał ściany koloru kremowego. Połączony był z kuchnią, gdzie dominowały ciemne odcienie. Na środku stała skórzana kanapa, przed nią mały stolik, na przeciwko wisiał telewizor plazmowy, podłączony do wielu urządzeń takich jak Xbox. Na podłodze leżał puchaty dywan, który idealnie kontrastował z czarnymi panelami. Całość wyglądała niesamowicie. Albo on ma lepszy gust ode mnie, albo ktoś mu urządzał to mieszkanie.
- Ładnie tu. - powiedziałam odstawiając jedną z walizek.
- Umm dzięki. - odpowiedział Harry drapiąc się po szyi.
- Więc... Gdzie jest mój pokój ? - spytałam kierując wzrok w jego stronę. Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
- Mam tylko jedną sypialnię. Będziesz spała tutaj. - oznajmił. Zaśmiałam się nerwowo.
- Proszę ?
- Śpisz w salonie. - powtórzył. To nie jest śmieszne.
- Jestem twoim gościem, więc powinieneś mnie lepiej ugościć. - warknęłam.
- Cóż, nie jesteś jak każda inna osoba, którą tu przychodzi. - uśmiechnął się.
- Nie obchodzi mnie to. Żądam swojego pokoju i koniec. - tupnęłam nogą. Chłopak zaczął niezrozumiale mruczeć pod nosem. Westchnął głośno.
- Zgoda. - powiedział i zmierzwił swoje loki - Zawsze dostajesz to czego chcesz, prawda ?
- Nawet to czego nie chcę. - szepnęłam. Sięgnęłam po walizkę stojącą na podłodze, podniosłam ją do góry i z uniesioną głową ruszyłam w stronę schodów. Pozostałe bagaże wziął Harry. Cóż, nie spodziewałam się tego po nim. Pokój Styles'a (sprawdzałam w internecie) był bardzo przytulny. Po lewej stornie stało dwuosobowe łóżko, obok niego dwa stoliki nocne; na przeciwko znajdowała się meblościanka, na której podobnie jak w salonie stał telewizor. Pod oknem stało niewielkie biurka przykryte stertą papierów spod których wystawał laptop. Odstawiłam bagaż na ziemię. Usiadłam na łóżku i śmiejąc się zaczęłam podskakiwać.
- Ale miękkie ! - wykrzyknęłam.
- Ile masz lat ? - spytał Harry. Zamarłam.
- Osiemnaście. Dlacze-
- Sądziłem, że piętnaście - zaśmiał się. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Rzeczywiście, czasami zachowuje się jak mała dziewczynka. Nie byłabym zła gdyby nie fakt, że zrobił to celowo. Jestem tego pewna. W sumie nie wiem dlaczego on mnie tak traktuje. Przecież wie, że wcale nie chciałam być z nim w 'związku'. Nadal nie chcę.
Spojrzałam na zegarek. O nie. Astrid mnie zabije jeśli znowu się spóźnię. Wybiegłam z pokoju. Na schodach o mało co się nie zabiłam. Trzasnęłam za sobą drzwiami i oczywiście znowu musiałam się męczyć ze schodami. Kiedy znalazłam się na zewnątrz zobaczyłam po drugiej stronie Starbucks'a. Cudownie. Byłam tak zajęta myśleniem o tym, jak bardzo nienawidzę mojego ojca, że nawet nie zauważyłam gdzie jestem. Przecież to okolica Astrid.
Przeszłam na drugą stronę drogi. Popchnęłam szklane drzwi słysząc przy tym dźwięk dzwonka informującego, iż ktoś wszedł do środka. Zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok zatrzymał się na mojej przyjaciółce, która bawiła się swoim telefonem. Podeszłam do stolika i położyłam na nim ręce.
- Z kim tak romansujesz ? - spytałam unosząc do góry brew. Przeniosła swój wzrok z ekraniku na mnie.
- Może raczej ja powinnam o to spytać ? - uśmiechnęła się cwaniacko. Wywróciłam oczami.
- Oh Astrid. Nie nakręcaj się tak. - usiadłam naprzeciwko niej. Posłała mi pytające spojrzenie.
- Co masz na myśli ? Ty chodzisz z Harry'm z One Direction. - podniosła ton. Rozejrzałam się w koło. Wszyscy na nas patrzyli, świetnie.
- Mówiłam ci kiedyś, że mój wujek Richard jest szefem Modestu, prawda ? - przytaknęła. - Widzisz... Mój tatuś postanowił zadbać o moją przyszłość...
- Czy oni ... - przerwałam jej.
- Tak, zatrudnili mnie jako dziewczynę Harry'ego. A co najlepsze... Muszę z nim mieszkać. - mruknęłam. Zakrztusiła się kawą, którą właśnie popijała.
- Mieszkasz z nim ? O matko ! Masz dostęp do jego rzeczy ? - spytała. Zmrużyłam lekko oczy starając się domyśleć co kombinuje. - Załatw mi jego bokserki.
Otworzyłam szeroko powieki. Zaśmiała się widząc moją reakcję.
- Zwariowałaś ? Od kiedy masz obsesję na jego punkcie ?
- Nie mam obsesji.  Ale wiesz, można na tym nieźle zarobić... - uśmiechnęła się. Pokiwałam głową odwzajemniając gest.
- Podoba mi się twój tok myślenia. - zaczęłyśmy się śmiać.
Po ponad dwugodzinnej wymianie zdań musiałyśmy opuścić lokal z powodu zamknięcia. Rozmowa z Astrid jak zawsze podniosła mnie na duchu. Będę starała się unikać Harry'ego i jego ego. Mam nadzieję, że większość swojego czasu spędza poza domem. Byłoby mi wtedy o wiele łatwiej. Moja przyjaciółka postanowiła mnie odprowadzić. Na górze standardowo ją przytuliłam i pocałowałam w policzek.
- Widzimy się... - zaczęła.
- Na pewno nie jutro - skrzywiłam się. - Idę na koncert, gdzie spotkam Harry'ego pierwszy raz - zrobiłam cudzysłów z palców. Kolejny genialny plan Modestu. Otóż jestem fanką  One Direction, wygrałam wejściówki za kulisy. Harry zakocha się we mnie od pierwszego wejrzenia, da mi swój numer telefonu, a ja oczywiście o wszystkim napisze na twitterze.
- Oh, będziemy w kontakcie. - powiedziała uśmiechnięta i pomachała mi telefonem przed nosem. Zaśmiałam się. Obserwowałam jak schodziła po schodach dopóki nie straciłam jej z pola widzenia. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy. Szarpnęłam mocniej - nic. O nie, nie, nie. Nie zrobił by tego... Przecież to Harry, on nie jest na tyle mądry, żeby wymyślić coś takiego.... Przestańmy się oszukiwać, on właśnie to zrobił. Zaczęłam krzyczeć i uderzać pięściami w drewnianą płytę.
- Otwórz te drzwi !!! Ugh Harry !!! - kopnęłam z całej siły w drzwi. Zaraz tego pożałowałam. Ból był niesamowity. Zaczęłam mruczeć pod nosem serię przekleństw i wyzwisk skierowanych do chłopaka. Złapałam mojego buta przez co byłam zmuszona skakać na jednej nodze. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że straciłam równowagę i wylądowałam na ziemi. Cudownie. Najgorszy dzień w życiu ! Nie dość, że dowiedziałam się o moim nowym chłopaku, który jest kompletnym dupkiem to jeszcze muszę z nim mieszkać. Moje zamiary zostania modelką legły w gruzach, a teraz jeszcze to.

~*~
Przepraszam za prawie tygodniową przerwę.
Teraz chciałabym, aby każdy kto czyta zostawił komentarz.
Nie wiem czy jest sens prowadzić dalej tego bloga dla pięciu osób. 

4 komentarze:

  1. Świetne. :) Pisz dalej. Jestem ciekawa co wyjdzie z tego ich całego "związku". xx

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, czekam na nasępny rozdział. Się już doczekać nie mogę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajnie :)
    czekam co sie wydarzy pomiedzy nimi, pisz dalej x

    OdpowiedzUsuń

Jeśli to widzisz to znaczy, że przeczytałeś/aś rozdział ! Więc teraz będę wdzięczna jeśli poświęcisz moment na pozostawienie komentarza, w którym wyrazisz swoją opinię na temat bloga, rozdział (nie koniecznie pozytywną :)) Komentarz = motywacja do pisania nowego rozdziału ♥